Card draw simulator
Derived from |
---|
None. Self-made deck here. |
Inspiration for |
---|
None yet |
PowolneOgrywanie · 73
Powolne ogrywanie #19 - Nigdy nie chciałam dorosnąć (karty do Galaxy Most Wanted )
Cześć, jestem casualowym graczem, który lubi sobie dość wolno ogrywać wszystko testując (nawet troszkę na siłę) mając "w poważaniu" tempo wydawania dodatków przez FFG ;) Standardowo testuje na solo na 5 scenariuszach z kampanii grając jednak jako standalone na expercie z losowymi modular setami.
No to lecimy z dalszym ciągiem ogrywania kart dedykowanych pod szopa. Tym razem na ogień idą karty od "excess damage" z Wasp w roli głównej. A konkretnie - pod jej małą formę, co stanowi mały challenge, bo zawsze miałem Wasp jako "giganta który raz na jakiś czas coś wyciągnie z tiny form".
-
Deck zbudowany jest w około Pinpoint Strike, który jest jednym z najsilniejszym ataków z overkillem, mamy go w 3 sztukach i możemy wtasowywać dzięki G.I.R.L. Nie mamy minionów na stole - zadajemy milion dmg w złola. Są miniony na stole - zadajemy milion dmg w złola ;)
-
Jako, że lubimy mocno "G.I.R.L" chcemy w miarę często przechodzić na Alter Ego. Stąd jak na agresje mamy duży zestaw kart od zbijania Thw. Giant Help, Into the Fray, Looking for Trouble + szarzy sojusznicy którzy są w tym lepsi od swoich czerwonych kolegów.
-
Gramy pod The Power in All of Us. Jestem wielkim fanem łączenia szarych z Wasp z uwagi na możliwość wtasowywania Nick Fury. Przez co nie potrzebujemy aż tak dużo basic kart by wyciągać value z The Power in All of Us. Nick to prawie zawsze priorytet w G.I.R.L. Zazwyczaj jeśli chodzi o wtasowywanie Nick Fury > Genius > Pinpoint Strike.
-
No i mamy nasz zestaw od excess damage. Follow Through niby wydaje się podstawą decku, ale dla mnie jest najbardziej kotrowersyjna. 1wszy problem jest taki, że jest wolny przez co ciężko go zagrać na początku. Drugi problem jest taki, że potrzebujemy naprawdę dużo minionów w encounter decku, żeby potrzuć te Value. Czasami miałem wrażenie, że zagrywałem ją trochę na siłę - w sensie chce to mieć, bo deck na tym gdzieś tam bazuje, ale jednocześnie czułem, że to nie najbardziej optymalne zagranie w tej turze. Dalej mamy Into the Fray które samo w sobie jest świetne, aczkolwiek gram w 2 sztukach. Problem z nią taki, że naszą jedyną wyszukiwarką minionów na chwile obecną jest Looking for Trouble, a po jego zagraniu z kolei często już nie mamy zagrożenia do zbijania. Moment of Triumph też jest świetny, chociaż często lubi wchodzić gdy go nie potrzebujemy, i nie przychodzić gdy go bardzo potrzebujemy. Ale jak już wleci, to jest przegenialne. 4-6 heala za kartę za 0? Ogień.
-
Z pozostałych kart mamy Quincarrier i Avengers Mansion - rzadko już wkładam pensjonacik do decków, ale w przypadku grania The Power in All of Us to inna mowa. Hall of Heroes świetnie pasuje do nas, jako że i lubimy mordowanie minionów i często jesteśmy na Alter Ego. Na koniec Martial Prowess - stosunkowo tanie, a mamy milion Pinpoint Strike do wykorzystania, także prawie zawsze wyciągamy z niego value.
-
Na koniec warto wspomnieć o Beetle. No tak kochanego Nemesis z święcą szukać. Mordujemy ją, wyciągamy milion value, Beetle błaga żeby dać jej w końcu umrzeć, ale my nie... wstasowujemy ją z powrotem. Strasznie potrafi uratować tyłek w zestaw z małą liczbą minionów.
I to by było na tyle. Rocketa w jego oryginalnym decku ogrywałem na takich złoczyńców jak Klaw, Ultron, Green Goblin - wszystko co ma mnóstwo minionów, tutaj grałem na scenariusza z szalonego tytana i... tu totalnie w ogóle nie ma minionów XD Z kolei chyba zawsze dodajemy 2 modular sety, więc... Jak chcemy to możemy mieć mnóstwo minionów. Ja natomiast trzymam się grania z losowymi Modularami i to już jest różnie. Ale zdarzały się kombinacje z 2 minionami w całym encounter decku.
4 pierwsze scenariusze wygrałem za 1wszym podejściem ani razu nie wchodząc na formie giganta. I został Loki do którego podszedłem mocno na luzie (zawsze wydawało mi się, że Thanos i Hela są trudniejsi), ale ku mojemu zdziwieniu zaczęła się totalna masakra. Przegrywałem, kombinowałem, znowu przegrywałem, zaczynałem grać z wykorzystaniem Giant Form, znowu przegrywałem, podmieniałem Modular Sety, znowu przegrywałem. Nie potrafię policzyć ile razy na niego przegrałem i... dawno już się tak nie zmęczyłem grając w MC. Finalnie udało mi się zbić 2 formy, czyli jak pod standard i uznałem, że to dobry moment by dać sobie spokój. I chyba to 1wszy raz w historii MC kiedy sobie odpuściłem bez pokonywania wszystkiego na expercie (nie licząc Ronana oczywiście).
Sam archetyp minion slayera bardzo lubię, ale ma dużo braków. Wiem, że jeszcze trochę kart dojdzie, z "Bring It!" na czele, ale myślę że do końca problemów jego nie rozwiąże. Czyli - jego siła mocno zależy od tego jak encounter deck jest zbudowany. Karty typy Follow Through pomagają nam "bardziej wygrać" gry które i tak byśmy raczej wygrali, natomiast są prawie martwe na gry z którymi i tak mamy problem. Owszem mamy dobierajkę minionów, z czasem pewnie będzie ich więcej, ale mając 2 miony w encounter decku to niezbyt możemy ich używać.. chyba że chcemy dodawać ACC token co 2 tury. Kiedyś usłyszałem takie zdanie o decku thorze pod mordowanie minionów: "jest przepotężnym deckiem, ale zawsze dodaje modular sety gdzie jest pełno minionów, bo po co się denerwować. Dla mnie to trochę bzdura wykorzystywanie modular setu do łatania wad decku, no ale... coś w tym jest.